Tagi: sorrow
03 kwietnia 2008, 14:46
Tak się zastanawiam nad doborem partnera/ zakochaniem, zwał jak zwał zależy dla kogo. Normalnym rytmem idąc ludzie zakochuja się jak jeszcze nie sa za bardzo zaprawieni z życiem ;) taką pełną wiary, troche jeszcze naiwną , silną miłością co to bedzie mury przenosić no i się pobierają. Potem dzieci, albo nie. Wiadomo, zaczynaja się schody, sa różne okresy, znam małżeństwa które przeszły i zdrade, i nieufnośc, i separacje...znam tez takie które się rozpadły , bo zabrakło sił albo woli walki, albo jakaś dobra duszyczka wmieszała się niechcąco ( a jak!) .... No właśnie, ale jak to jest jak nie idzie sie tym "normalnym" rytmem.. jak to jest potem, jak juz się ma te 28, 26, 30 lat, ma się już doświadczen duzo, juz sie wie że nie jest tak kolorowo :) i że jak facet ma 30 pare lat to nie daj panie boże żebyc pomyslała ze go jeszcze zmienisz .. ;) hmmmm pózniej juz inaczej patrzy się na mężczyznę, chcąc nie chcąc nie patrzysz już : a fajny jest, zobaczymy moze cos z tego wyjdzie.... pozniej chcąc nie chcąc patrząc myslisz jakim by był ojcem, męzem..... No i kolejna sprawa --- teraz poznając kogoś już z góry jestes w stanie przewidziec jaki on będzie na codzień, jak jego wady, czy tez po prostu cechy które nie do konca ci sie podobaja będziesz odbierac, już wiesz co i jak mocno bedzie cię drażnić.... No i wez tu sie zdecyduj z premedytacją , z pełną, dorosłą odpowiedzialnościa na jakiegoś typa, jak oni wszyscy jacyś tacy ułomni....... ;) nie wiem, może tylko ja mam takie wrażenie.. heh
Myślicie że znając już to wszystko od podszewski można się jeszcze tak "w pełni zakochać"... , wiecie, tak na różowo, żeby myśleć o nim i uśmiechac jak głupia na ulicy pełnej sflustrowanych ludzi.... :-)
Hmmm i jeszcze jedno, ja uwleibiam ta swoja niezależność, w jakimś stopniu tą samodzielnośc i samotność, najlepiej jaby facet z którym mieszkam na 2 dni w tygodniu znikał, żebym mogła mieć wtedy tą "swoją przestrzeń", ciekawe czy łatwo będzie mi zrezygnowac z tego.... znowu. ale startując już z czymś zupełnie innym w głowie, i z kilkuładnoletnim bagazem doświadczen, i tych dobrych i tych złych...