Czasem poranek boli... jeszcze zanim otworzysz oczy dociera rozdzierający na kawałki ból tego co przed Tobą... jeszcze chwila, jeszcze kilka minut przytulenia do poduszki, organizm tak bardzo by chciał zasnąć dalej.. próba zebrania sił by wstać i dać radę...Tak, nie lubię takich poranków ... gdy każdy milimetr ciała boli... gdy pamięć o nim wraca jak dawno zapomniany i niechciany bumerang... lub gdy problemy dnia codziennego naraz jak rój pszczół otaczają mnie i nie ma szans uciec..dobrze, że wszystko powoli się układadobrze, że wiosna tak blisko....................
Dodaj komentarz